W tamtym roku pierwszy raz piekłam ciasto z rabarbarem. Wyszedł
zakalec. Zraziłam się do pieczenia ciast z owocami na 12 miesięcy.
Nastał kolejny sezon i rabarbar był w każdym sklepie do którego weszłam.
Prezentował się cudnie, więc się skusiłam - kupiłam. Raz kozie śmierć.
Znalazłam przepis, na tyle prosty, że postanowiłam, że jeśli tym razem
mi nie wyjdzie to nigdy więcej nie wezmę się za pieczenie ciasta z
rabarbarem. Ciasto się udało. Myślę, że powodem niepowodzenia rok temu
mogło być za gęste ułożenie kawałków rabarbaru obok siebie. Tym razem
zrobiłam zgodnie z radą w przepisie i zrobiłam większe odstępy (na
zdjęciu jest ciasto pieczone za pierwszym razem, za drugim zrobiłam
troszkę mniejsze odstępy między kawałkami).
Przepis pochodzi z serwisu Wielkie Żarcie i możecie znaleźć go
TUTAJ. Piekąc za pierwszym razem w standardowej blaszce wyszedł troszkę za
niski i ciut za słodki, więc za drugim razem zwiększyłam o jedną trzecią
ilość wszystkich składników oprócz cukru.
Składniki:
- 375 g masła (niecałe 2 kostki)
- 1 szklanka cukru
- 5 łyżek wody
- 3 jajka
- 3 szklanki mąki pszennej
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- owoce
Masło, cukier i wodę rozpuścić w rondelku (nie gotować). Po
przestudzeniu (koniecznie przestudzić) dodać jajka, mąkę z proszkiem do
pieczenia i zmiksować. Ciasto wylać na blachę posmarowaną masłem i
wysypaną bułką tartą lub mąką.
Na wierzchu delikatnie poukładać
obrane i pokrojone w cząstki owoce. Najsmaczniejsze ciasto wychodzi
chyba z rabarbarem albo wiśniami, ale mogą to też być jabłka, cząstki
brzoskwiń lub owoce mieszane. Układamy je w niewielkich odstępach od
siebie, tak aby ciasto miało szansę wyrosnąć.
Pieczemy je na złoty kolor w temperaturze ok. 180-200°C.
Smacznego.